Szlakiem kredowych klifów Sussex- Beachy Head, Birling Gap, Seven Sisters i Cucmere Haven

Wykorzystując kilka zimowych dni wolnych od pracy  wybraliśmy się na wycieczkę na samo południe Anglii w region zwany Sussex.
Jak dotąd spędziliśmy kilka weekend’ów na południu ale do niedawna był to właściwie region nam nie znany. Wydaje się że Sussex nie jest tak bogate w atrakcje turystyczne jak inne county ale okazuje się że jest parę perełek dla których warto tu przyjechać, a niektóre z nich udało nam się odwiedzić właśnie w rzeczony długi weekend.

Zwiedzając Anglię w zimie należy koniecznie sprawdzić czy atrakcja którą zamierzamy odwiedzić jest otwarta. Niestety wiele z miejsc które braliśmy pod uwagę planując wycieczkę jak Zamek Arundel, Willa rzymska Bignor, i kilka innych pałaców jest w tym okresie zamknięte. Tak też jest w całej Anglii, bo w tym okresie jest o wiele mniej turystów więc właścicielom nie opłaca się przyjmować tych nielicznych zwiedzających. Często również nawet jeśli zamki, pałace i muzea są otwarte wiele pomieszczeń jest niedostępnych. Z reguły informacja o takich zmianach jest podana na stronie internetowej danego miejsca. Plusem za to jest że w zimie pałace i zamki często są pięknie przystrojone na święta z mnóstwem świątecznych dekoracji, a w wielu salach stoją potężne choinki. Często też pracownicy przebrani za bajkowe postacie odgrywają scenki rodzajowe z uwielbianych przez anglików książek Dickensa. Większość pałaców organizuje także targi świąteczne choć ja nie jestem ich fanką. Na szczęście Anglicy nie zamykają na zimę parków narodowych więc na wędrówki można chadzać do woli.

South Downs National Park

Tak więc po siedmiu godzinach drogi i kilku korkach które znacząco wydłużyły naszą podroż udało nam się dotrzeć do South Downs National Park. Jest to park narodowy który oprócz wielu szlaków spacerowych oferuje coś zupełnie niepowtarzalnego; Białe kredowe klify wybrzeża ciągnące się na przestrzeni kilkunastu kilometrów od Beachy Head przez Birling Gap aż po rezerwat przyrody Cuckmere Haven skąd rozpościera się ikoniczny widok na klify Seven Sisters.

Beachy Head

Kiedy dojechaliśmy na Beachy Head było już ciemno więc dopiero rano dowiedzieliśmy się w jak pięknym miejscu spędziliśmy noc. Tu należy wam się wyjaśnienie. W podróż wyruszyliśmy naszym kamperem który umożliwia całkowitą niezależność. W odróżnieniu od przyczep kempingowych możemy zatrzymać się na noc prawie wszędzie gdzie nie ma zakazu. A zimą ponoć nawet nikt nie sprawdza parkingów z napisem „ no overnight stay”. Jeśli jesteście zainteresowani taką formą podróżowania to polecam książkę Brit Stop gdzie znajdziecie cale mnóstwo darmowych parkingów, często przy lokalnych pubach ( na zasadzie, jak chcecie parkować wpadnijcie do nas na piwo ) i tzw spotów; miejsc niebędących parkingiem ale też dających możliwość zatrzymania się.

Tak więc noc spędziliśmy na parkingu restauracji Beachy Head położonej przy cichej ulicy kilkanaście metrów od klifów. Rano wprost z parkingu udaliśmy się na klify Beachy Head skąd rozpościera się jeden z najczęściej pojawiających się w internecie widoków na czerwono – białą latarnie.

Latarnie zbudowano w 1902 roku 165 metrów od podstawy klifów. Do budowy została zainstalowana tymczasowa kolejka linowa którą z klifu transportowano robotników i kamienie do żelaznej platformy oceanicznej przylegającej do latarni morskiej. Do budowy wieży użyto 3.660 ton kornwalijskiego granitu. Wieża ma wysokość 43 m a sygnał przeciwmgielny do 2011 uderzał co 30 sekund. Przez ponad 80 lat czerwono – białą wieżę obsługiwało trzech latarników. Ich zadaniem było utrzymanie obracającej się latarni która błyska dwoma białymi światłami co 20 sekund. Widać ją było nawet 48 km wgłąb morza. Obecnie jej znaczenie zmalało ale dla turystów jest już ikoną i symbolem Beachy Head.

Klify maja też swoją tragiczną stronę, niczym niezabezpieczone, strome i wysokie rok rocznie są świadkami tragicznych wypadków. Upadek z klifu musi zakończyć się śmiercią a kwiaty położone tu i ówdzie przypominają o tych tragicznych zdarzeniach więc apeluje o ostrożność podczas spaceru. Nie podchodźcie do krawędzi zwłaszcza że częste są tu nagłe osunięcia podmytych przez morze skał. Ja sama widziałam ludzi stojących na krawędzi klifu niezdających sobie sprawy ze pod nimi jest jakieś pól metra wapienia i przepaść.

latarnia morska Belle Tout

Kilka kilometrów dalej jadąc w kierunku Brighton znajduje się kolejny klif i latarnia morska Belle Tout Obecnie będąca prywatną posiadłością. Warto się tu także zatrzymać, aby spojrzeć na klify Seven Sisters oraz Seaford Head widoczne w oddali tuż za latarnią morską. Belle Tout zbudował w 1820 roku Jack Fuller znany lokalnie jako “Mad” ale po tym jak jej role przejęła latarnia na Beachy Head Belle Tout stała się domem prywatnym. W marcu 1999 r., Aby uciec przed cofającą się linią brzegową latarnię przemieszczono w głąb lądu.

Birling Gap

Jadąc dalej w kilka minut znajdziemy się na parkingu Birling Gap. Jeśli nie wjeżdżacie na parking to zaparkować można wzdłuż drogi leżącej prostopadle do głównej.

Oczywiście wszystkie odcinki łączące poszczególne klify możecie zebrać w jeden długi szlak wędrówkowy. A na stronie https://www.nationaltrust.org.uk/ znajdziecie propozycje ciekawych wędrówek w okolicy, w tym godzinnej wędrówki łączącej latarnie Belle Tout i Birling Gap.
Wracając do Birling Gap; z parkingu National Trust który prowadzi tu również visitor centre i kawiarnie od razu zauważycie metalową rampę kończącą się schodami. Widok z niej zapiera dech w piersi. Jeśli akurat jest odpływ to warto przejść kawałek w kierunku Seven Sisters. Tam gdzie morze styka się z klifami podłoże zbudowane jest z wapiennej skały. To miejsce jest naprawdę fajne.

Moim zdaniem klify piękne są w każdą pogodę gdy jest słonecznie słonce odbija się od białej skały a w pochmurny dzień lepiej widać detale klifu. Warto również wspiąć się na pobliskie wzniesienie i zobaczyć klify z innej perspektywy.

Pamiętajcie o dobrych butach z grubą podeszwa bo plaża jest kamienista a szlaki to z reguły polne ścieżki. No i z uwagi na niestabilność klifu trzymajcie się możliwie jak najdalej od niego.

Rezerwat Cuckmere Haven i klify Seven Sisters

Jest jeszcze jedno miejsce które odwiedziliśmy i które bardzo polecam. Tam gdzie rzeka Cuckmere wpada do morza w jej rozlewisku i w pobliżu klifów Seven Sisters utworzono rezerwat Cuckmere Haven. Z parkingu South Hill Barn na wzgórzu, kilka kilometrów za oficjalnym visitor centre, ścieżka prowadzi w dół klifu. Stąd rozpościera się chyba najpiękniejszy widok na rozlewisko rzeki Cuckmere i klify Seven Sisters górujące ponad kilkoma domkami straży przybrzeżnej.
Warto tu przybyć wieczorem gdy słonce barwi klify na pomarańczowo i czerwono.
Dla tych którzy mają ochotę spędzić tam więcej czasu strona https://www.nationaltrust.org.uk/cuckmere-valley dostarczy podpowiedzi na ciekawe szlaki wędrówkowe w okolicy rezerwatu.

Noc spędziliśmy w odludnej części parku narodowego South Downs pośród łąk i pastwisk (swoją drogą poranek w takim miejscu jest naprawdę przyjemny).

A o kolejnych atrakcjach Sussex napisze w następnym poście.

Leave a Reply

Your email address will not be published.